3 lipca 2012

Rozdział XXXV: The winner takes it all


I don't wanna talk
About the things we've gone through
Though it's hurting me
Now it's history
I've played all my cards
And that's what you've done too
Nothing more to say
No more ace to play

The winner takes it all
The loser standing small
Beside the victory
That's a destiny

Już po wszystkim - wyrzuciła z siebie Serena, z ulgą opadając na siedzenie w jakimś pustym przedziale.
Gloria nic nie odpowiedziała, tylko uniosła do góry jedną brew. Doskonale wiedziała, co tak naprawdę Gryfonka miała na myśli, a mianowicie - spotkanie z Jamesem. Element dosyć ważny w układance nowego życia, które tak bardzo pragnęła zacząć. W końcu to od niego wszystko się zaczęło; istna seria niefortunnych  zdarzeń,  których zwieńczeniem było jej złamane serce.
- Gloria! - powiedziała z udawanym oburzeniem Serena. - Nie patrz tak na mnie. Przecież nic się nie stało.
Puchonka tylko pokiwała głową, pozwalając sobie na delikatny uśmiech, który rozświetlił całą jej postać.
- Naprawdę. - Wilson włożyła mnóstwo wysiłku w to, aby jej słowa wypadły wiarygodnie. Zdawała sobie jednak sprawę, że w głębi duszy wcale nie chodzi o przekonanie przyjaciółki, tylko samej siebie.
- Z twojej strony całkiem możliwe - wysnuła wniosek panna Abbott. - Ale widziałaś twarz Jamesa? Sądzę, że on tak łatwo nie odpuści.
- Też mam taką nadzieję. 
Uniosły głowy i zobaczyły stojącą w progu Elizabeth. Oczy dziewczyny błyszczały radośnie. 
- Serena... - rzuciła, patrząc na odmienione oblicze koleżanki. Pokiwała głową z uznaniem i dodała: - wyglądasz cudownie. Po prostu rewelacyjnie.
- Mówiłam - wtrącił Gloria ze stoickim spokojem. 
- Opowiadajcie - poprosiła Lizzy, gdy po umieszczeniu swoich bagaży osunęła się na siedzenie.
- Ale, o czym? - spytała ze zdziwieniem Serena.
- Jak to, o czym? - W głosie Lizzy słychać było oburzenie. - O Jamesie, oczywiście! Jak zareagował? Pewnie nieźle go  zdziwił twój widok. Jesteś całkiem odmieniona i musiało go to totalnie zaskoczyć. Może nie tak bardzo, gdybyś pojawiła się na peronie naga, co prawda, ale jednak. - Dziewczyna roześmiała się cicho rozbawiona własnym dowcipem.
Gloria uśmiechnęła się uprzejmie, a policzki Sereny pokryły się rumieńcem.
- Lizzy, skończ proszę - poprosiła ściszonym głosem.
- Przepraszam, Rena. Nie pomyślałam, mówiąc te słowa i zapomniałam, że on cię widział... znaczy, że wy, no wiesz - zakończyła kulawo skruszonym tonem.
- Tylko, co właściwie znaczy ,,no wiesz"? Bo mi to nic nie mówi.
Rose Weasley nie wyglądała na zaskoczoną. Rude włosy miała rozpuszczone, a brązowe oczy uważnie rozglądały się po przedziale.
- Cześć, Rose. Jak wakacje? - spytała Gloria, pomijając pytanie Weasley.
Rose popatrzyła uważnie na Puchonkę, by po chwili spojrzeć na czerwoną Sereną, która uparcie wpatrywał się w swoje zgięte palce. Nie wyglądała jakby chciała albo była zdolna cokolwiek powiedzieć. Rose potrzebowała tylko krótkiej chwili, aby analityczny umysł połączył ze sobą fakty. Z jej ust wydobył się cichy okrzyk zdumienia, a oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem.
- Czyli mam zrozumieć, że ty i... James, że wy - zaczęła, próbując zadać logiczne pytanie, które jednak nie chciało wydobyć się z jej ust. Popatrzyła jednak na zgnębioną twarz Sereny i odpuściła. - Zresztą nieważne. 
Udała, że nie dostrzega zaskoczonych spojrzeń Glorii i Elizabeth.
- Rose, chodź - zawołała jakąś dziewczyna na korytarzu, zbliżając się. Po chwili w progu pojawiła się rudowłosa dziewczyna o niebieskich oczach. - Musimy zająć przedział.
- Zobaczymy się na zebraniu prefektów? - zapytała Rose, kierując pytanie do Sereny i wychodząc, zanim ta zdążyła odpowiedzieć.
Chwile później Serena uśmiechnęła się słabo i wyciągnęła niewielką odznakę.
- Zapomniałabym wam powiedzieć. Zostałam Prefektem Naczelnym - wydusiła z siebie, patrząc dziewczyny, które z entuzjazmem zareagowały na tą wiadomość.
Uniosła podbródek, gdy kilka godzin później rozglądała się po wagonie dla prefektów. Był on znacznie większy od normalnego i nie panował tu podział na przedziały, a oprócz siedzeń stał stół z sześcioma krzesłami. Za chwilę miało się rozpocząć zebranie prefektów, ale brakowało jeszcze połowy uczestników.
- Nie mówiłaś, że zostałaś naczelnym. - W głosie Rose zabrzmiała urażona nuta.
Wilson uniosła głowę i popatrzyła przepraszająco na rudowłosą, która siedziała obok niej.
- Przepraszam, Rose. Miałam ci powiedzieć, naprawdę, ale wyszłaś tak szybko - odpowiedziała, przenosząc spojrzenie na sztywno wyprostowaną dziewczynę siedzącą z drugiej strony Rose. 
Rudowłosa Krukonka uniosła jeden kącik ust, co niewątpliwie miało być uśmiechem i uprzejmie kiwnęła głową.
- Witaj, Sereno - odrzekła uprzejmym tonem, a gdy po chwili dostrzegła odznakę na piersi Gryfonki jej niebieskie oczy rozbłysły niczym gwiazdy. - Moje gratulacje. To wielki zaszczyt być Prefektem Naczelnym.
Serena odwzajemniła uśmiech, patrząc na dziewczynę tak podobną do Rose. Chelsea Visions i Weasley łączył nie tylko ten sam, a mianowicie rudy, kolor włosów. Obydwie były pilne i pracowite, a naukę stawiały na pierwszym miejscu. Uważały, że tylko dzięki wiedzy można coś w życiu osiągnąć. I choć nauka przychodziła im bez najmniejszego wysiłku to miały bardzo mało wolnego czasu. W każdej chwili uparcie powtarzały materiał, robiły coraz bardziej skomplikowane eliksiry czy też uczyły się zaklęć niewerbalnych. Były idealnymi uczennicami; zawsze starannie przygotowane miały wiecznie milion słów do powiedzenia na lekcji. Często siedziały w bibliotece, siedząc przed opasłymi księgami, gdy mamrotały pod nosem łacińskie formułki, próbując nie połknąć żadnej litery. Ich pilność i pracowitość były potocznie znane w Hogwarcie, więc nikt się nie zdziwił, gdy w zeszłym roku pojawiły się z błyszczącymi odznakami prefektów na piersiach.  Z powodzeniem uznano je za najlepsze kandydatki do piastowania tych stanowisk. Umiały zarządzać ludźmi i potrafiły mobilizować, a ponadto nikt nigdy nie próbował kwestionować ich autorytetu.  Te dwie rudowłose dziewczyny były najlepszymi przyjaciółkami, chociaż niekiedy musiały ze sobą rywalizować. Każda z nich chciała osiągnąć doskonałość. Nie zmieniało to jednak faktu, że nadal spędzały ze sobą czas i rozmawiały o ocenach. Jednak, pomyślała Serena, Prefekt Naczelny może być tylko jeden. Pozostawał pytanie, kto ją dostanie. Na drugi rok niewątpliwie na piersi którejś z dziewczyn pojawi się kolejna odznaka, a jej przyjaciółka będzie musiała się temu przyglądać. Zerknęła na Rose, która ściszonym głosem z zaciśniętymi ustami tłumaczyła coś Chelsea, a ta kręciła przecząco głową.
- Są już wszyscy? - Serena otrząsnęła się z zadumy, słysząc głos nauczycielki. Penelopa Clearwater stała przy drzwiach ubrana w ciężką ciemnozieloną szatę, a jej głowę zdobiła spiczasta tiara o podobnej barwie.  Wąskie oczy nauczycielki szybko ogarnęły pomieszczenie. - Doprawdy niektórzy z was nie traktują swych obowiązków poważnie. Gdzie są panna Zabini, pan Potter i pan Statford?  Powinni tu być już od trzech minut.
- Rose, powiedz mi wreszcie, gdzie jest Albus? - wymamrotała Chelsea, posyłając Rose piorunujące spojrzenie.
-  Ile razy mam ci powtarzać, że nie wiem. Zresztą nic  mnie to nie obchodzi i ciebie tez nie powinno - odwarknęła Rose, którą zdenerwowała napastliwość przyjaciółki. Miała dosyć gadania o swoim zidiociałym kuzynie, a mina Chelsea wyraźnie wskazywała, że to jeszcze nie koniec. Z trudem opanowała chęć przewrócenia oczami. Nie, to byłoby zbyt infantylne.
Nagle do przedziału wpadł Albus i mamrocząc pospiesznie przeprosiny kierowane w stronę panny Clearwater, zajął miejsce obok Chelsea, której twarz momentalnie się rozpromieniła. Posłała mu szeroki uśmiech, a Rose triumfujące spojrzenie. Niby przypadkiem dotknęła noga jego łydki. Albus popatrzył na swoją byłą dziewczynę z zaskoczeniem, ale Chelsea udała, że tego nie zauważa. 
- Bardzo przepraszam za spóźnienie - powiedział głębokim głosem wysoki chłopak, wchodząc do przedziału. Miał lekko rozwichrzone włosy w ciemnobrązowym kolorze, które opadały na jego czoło i kołnierzyk białej koszuli. Rozejrzał się wokół, a Serena dostrzegła kolor jego oczy. Nigdy nie sądziła, że oczy mogę mieć taki odcień. Barwa morza. Jakieś dziwne połączenie niebieskiego i zielonego.  Jego oczy wreszcie spoczęły na niej i bez chwili wahania zajął miejsce obok Gryfonki, która z zaskoczeniem dojrzała odznakę na jego piersi. On miał być drugim Prefektem Naczelnym. 
Po chwili do przedziału tanecznym krokiem krokiem wpadła Angelique Zabini. Ubrana w zwiewną kreację przyciągała wzrok. Jak zwykle wyglądała świetnie. Błyszczące włosy doskonale pasowały do ciemnych oczu, w których błyszczał triumf. Sztucznie łagodnym głosem przeprosiła za spóźnienie, ale panna Clearwater skwitowała jej słowa machnięciem ręki.
- A więc możemy zaczynać... -  zaczęła poważnym tonem, zaczynając swoją coroczną przemowę.  
Serena starała się słuchać uważnie słów nauczycielki, ale przeszkadzały jej w tym dwie osoby - Angelique Zabini i nieznany chłopak, który siedział na prawo od niej.  
Ślizgonka wyraźnie patrzyła na nią, jakby nie była pewna, kogo ma przed sobą. Wzrok miała chłodny i uprzejmy jakby przygotowała się na taką ewentualność. Stała wyprostowana, elegancka i lekko ironiczna, a wszystko to podkreślało jej urodę. Serena nie była w stanie powiedzieć, czy Angelique Zabini ją poznała, czy pamięta, że to ona jest dziewczyna, na której wyżyła się w pociągu przed wakacjach, mówiąc wszystko, co najgorsze. 
Zaś chłopak, który siedział obok niej jeszcze gorsza sprawa. Nie patrzył na nią. Wręcz przeciwnie - poważnie spoglądał na nauczycielkę, nie zaszczycając jej ani jednym spojrzeniem, a jednak miała jakieś dziwne wrażenie, że ją obserwuje.
- Poza tym pewnie znacie już tegorocznych Prefektów Naczelnych, ale, jak co roku oficjalnie ich wymienię. Zostali nimi panna Wilson z Gryffindoru i pan Statford z Slytherinu.
Angelique Zabini zacisnęła tylko usta, dumnie unosząc podbródek. Nie miała zamiaru rezygnować  ze swojej godności i dumy. Nic jej nie obchodziło, że ta głupia Brzydula wcale nie jest już taka brzydka i że została Prefektem Naczelnym. Wojna dopiero się zaczęła. Wyszła z poniesioną głowa, ledwie skończyło się zebranie i prefektom wyznaczono im poszczególnie wagony do skontrolowania. 
Serena została jeszcze przez chwilę w przedziale. Nie wiedziała, że jest tu ktoś jeszcze dopóki nie poczuła dotyku czyjejś ręki na swoich plecach. Drgnęła niespokojnie, odwracając się.
- Przestraszyłeś mnie - wydusiła z siebie, próbując się uspokoić na tyle, aby jej serce zaczęło bić normalnym rytmem. Popatrzyła oskarżycielsko na stojącego obok siebie chłopaka, ale on się tylko uśmiechnął ze skruchą.
- Przepraszam. Nie pomyślałem, że jesteś aż tak zatopiona we własnych myślach - odpowiedział Statford. Jego oczy w kolorze morskiej piany patrzyły na nią badawczo.
- Ostatnio często mi się to zdarza - mruknęła, wyciągając rękę w jego kierunku. - A tak  w ogóle to jestem Serena.
Spojrzał na wyciągniętą dłoń. Miała długie, szczupłe palce. Wyciągnął swoją rękę i serdecznie ją uścisnął.
- Duncan. Miło mi cię poznać - dodał, a ona nie wiedząc, czemu lekko się zaczerwieniła.
- I nawzajem.
Czując na sobie jego wzrok, przemknęło jej przez głowę, że ten rok może wcale nie będzie taki zły.
***
James z lubością zaciągnął się pospiesznie zrobionym skrętem. Podał go Ryanowi dopiero wtedy, gdy poczuł, że dłużej nie wytrzyma i musi wypuścić powietrze z płuc. Uwielbiał podróże do Hogwartu, zwłaszcza odkąd podczas nich jemu i jego przyjaciołom zaczęła towarzyszyć trawka. Żył dla takich chwil jak ta. Czuł się jak w raju i zapomniał o wszystkich problemach. Był tylko on. No i jego skręt, oczywiście.
Easy siedział obok i mamrotał coś o kolejnym rudowłosym aniele zesłanym na wodzenie śmiertelników, którego musi namalować. Najwyraźniej próbował skrętów bez nas, uznał James.
Ryan miał smętną miną i bez słowa palił podanego skręta. Nie miał ochoty na rozmowę za to oddałby dusze za butelkę Ognistej Whiskey.
- Chelsea, jeszcze ten. - Usłyszeli na korytarzu głos Rose, a po chwili w drzwiach pojawiła się znajoma, ruda głowa.
- Witaj, kuzyneczko - mruknął smętnie James, oczekując jakiejś przemowy, których dziewczyna nie szczędziła mu zresztą w wakacje ilekroć się spotkali.
- Daruj sobie te gadki - warknęła zdecydowanie. - Poza tym przestań. Odpuść sobie. Serena nie jest dla ciebie. Ona nie zasługuje na takiego skretyniałego idiotę jak ty. Zasługuje na kogoś lepszego, o wiele lepszego. Nie zbliżaj się do niej póki ładnie proszę. Zresztą, chyba nie chcesz, aby miała o tobie jeszcze gorsze mniemanie niż teraz, prawda? A wystarczy, że powiem jej o twoich francuskich eskapadach. Tak, James twoja mina wyraźnie mówi, że wiesz, o co mi chodzi. 
Wyszła nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć. 
James spuścił wzrok, myśląc o wakacjach.
W pamięci nadal miał słońce, piasek i wodę. Rzeczy, które nierozerwalnie kojarzyły mu się z Francją i corocznymi wizytami u państwa Delacour, dziadków Louisa. Spędził tam niemalże cały sierpień. Na początku oczywiście był bardzo przygnębiony tą całą sprawą z Sereną, ale czas spędzony z Louisem szybko go z tego wyleczył. Kuzyn jak nikt potrafił pocieszać w otoczeniu luksusowych barów, szybkich jachtów i pięknych dziewczyn. Zabawa jest po prostu gwarantowana. I chociaż zależało mu Serenie nie pozostał bierny. Po co? Skoro ona go nie chce to, po co rozpaczać? Jest młody, przystojny, a czas ucieka. Musi brać z życia jak najwięcej.
Pozostało jednak pytanie.
Dlaczego teraz czuł się, jakby zrobił coś złego?
______________________________________
Według mnie jest... jak jest. Czyli innymi słowami w tej chwili lepiej nie będzie, aczkolwiek nie jest tak źle jak myślałam, że będzie.
Poza tym to wcale nie jest takie krótkie.
Co sądzicie o nowym szablonie? Jest śliczny, prawda? Uwielbiam dzieła  Sathirien.
Mam nadzieję, że tym razem o niczym nie zapomniałam. Teraz jestem chora i tylko, dlatego dodaję rozdział na tygodniu.
I prawdę powiedziawszy, nie wiem jak przeżyję miesiąc bez Damona i Stefano. Istny koszmar. Chyba będę musiała wreszcie wziąć się do nauki. 

12 komentarzy:

  1. Pierwsza?Tak, jestem pierwsza:D:D:DUważam, że w tym rozdziale jest wszystko na swoim miejscu, tzn. ujełaś w nim wszystko co było potrzebne :) Oczywiście mam do Ciebie „żal” za wprowadzenie tej nowej „rudej” i nie wiem czy Ci to szybko „wybaczę”! Nie no serio, ja mam świra na punkcie tej pary, tzn. Rose i Easy’ego dlatego nie mogę przeboleć tej nowej postaci… ale gdybyś wprowadziła jakiegoś przystojniaka, który by się zakręcił koło Rose i za którym (wdodatku) nasz malarz – artysta by nie przepadał, to moja złość napewno by mineła:D:D:DPomijając moje „wywody”, uważam, że odwalasz kawał rewelacyjnej roboty i mam nadzieję, ze niezatracisz po drodze swojej pasji tworzenia !PozdrawiamCasiopeja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga! Ha! świetnie, tylko dlaczego tak krótko? Czuję, czuję, czuję okropny niedosyt. Mimo wszystko wspaniale. Pojawiło się kilka błędów interpunkcyjnych, ale ogółem plan rozdziału jest w porządku. No i poznaliśmy nową bohaterkę – rudowłosa przyjaciółeczkę Rose, jestem pewna, że to ją Easy widział wcześniej, mam rację? Spotkaliśmy się z nowymi postaciami, hmm, tak się teraz zastanawiam, że w sumie to dobrze, że tak krótko, bo treściwie – aaa, masz wyczucie. Wolno dziś kojarzę, bo miałam osiem lekcji i dwie godziny kółka dodatkowego -,- Boooże, dajcie mi wakacje :( A szablon jest tak ekstra optymistyczny… aż nie można dopuścić myśli, że to opowiadanie mogłoby się skończyć źle. Duużo weny Ci życzę. Chyba się zgłoszę po szablon tam, skąd Twój teraz pochodzi :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, nareszcie pojawił się Duncan ;) I wiesz, on na razie wcale nie jest taką złą postacią – wydaje się inteligentny, w pewien sposób intrygujący ;D Nie wiem, czy będę go lubić wraz z upływem rozdziałów, ale na razie mi się podoba xdd I te ostatnie zdanie, że ten rok wcale nie musi być taki zły… Ja nie chcę być rozdarta między nim, a Jamesem, no!Angie, Angie, Angie… Jej reakcja była bezcenna. I to, że zabawa dopiero się zaczyna… No na to właśnie liczę! xDJames za to mnie porządnie zirytował. Serio, kurde, jak on mógł tak szybko pocieszyć się u innej? Zawiodłam się na nim, kurde blaszka. Ja wiem, to jest nastoletni chłopak, on się musi wyszaleć, ale liczyłam, że będzie traktował Serenę inaczej. Dojrzalej.Rose lubię, a ta Chelsea wydaje mi się podejrzana. Wiadomo, że rudej Weasleyówny, w której płynie krew Hermiony Granger, nikt nie pobije, ale te rozmyślania Sereny nad przyjaźnią Rose i Chelsei były naprawdę… świetne.I strasznie mnie rozbawił początkowy fragment, w którym któraś z dziewcząt mówi, że Serena może nie zrobiła na Jamesie takiego wrażenia, jakie by zrobiła, gdyby pojawiła się na peronie naga, ale jednak… hahaha ;) Rozdział znakomity, świetny, wspaniały, jak zwykle za krótki, ale to już szczegół ;) A szablon genialny, to prawda xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam byc wczoraj, ale jestem dzisiaj. Mam nadzieję, ze się nie gniewasz :) Rozdział bardzo mi się podobał (zresztą jak zwykle) Duncan (podoba mi się jego imię) jest naprawdę ciekawy. Lubię go. Serio. Angie górą! Ta dziewczyna jest maksymalna :) Biedna Serena i głupi James. Nic więcej mówić nie trzeba. No i ten szablon jest wspaniały! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pojęcia, jakie masz plany co do tego Duncana, ale patrząc na jego zdjęcia… Lubię go ;D Na razie. Mógłby trochę zakręcić się wokół Sereny. Za to tej laski która wpadła w oko Adamsowi już nie lubię. Pewnie to już pisałam, ale pamiętaj, Psyche – Rose i Easy!Mogę Cię o coś zapytać? Pewnie stwierdzisz, że jestem leniwa (i będziesz miała rację), ale masz tu naprawdę dużo rozdziałów i pewnie ciężko byłoby mi daną informację znaleźć. A mianowicie; na każdym roku, w każdym domu jest dwóch prefektów, tak? Kto jest w Gryffindorze razem z Sereną…? Okropne będzie to czekanie na nowy odcinek, prawda? Jak już musieli tą przerwę robić to mogłaby być trochę krótsza…Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już lubie Duncana!!! Ba! Ja się już zakochałam w jego oczach……Mam nadzieję, że James będzie nieeeebotycznieeeeee zazdrosny i z tej rozpaczy przestanie być… taki jaki jest.No i nie mogę się doczekać „wojny” Zabini vs. Wilson.Biedna Serena… to pewnie nie będzie miłe….

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem, że Serenie musi być bardzo ciężko patrzeć na Jamesa, ale da sobie radę. Jest silna, więc nie powinno być problemów z tym. No i doszedł nam Ducan (mam nadzieję, że dobrze napisałam:) ), który może trochę zamieszać w opowiadaniu jak się domyślam. A co do wakacyjnego zachowania pana Pottera to sie nie wypowiem, bo musiałabym użyć bardzo niecenzuralnych słów. Pozdrawiam :) i zapraszam do mnie :) .

    OdpowiedzUsuń
  8. A won mi z tym Duncanem :D James jest jedyną miłością Reny i niech tak pozostanie… <3 :D Mam sentyment do tego bloga. Obojętnie co napiszesz, Psyche, jestem tym zachwycona. Tak samo jest z współautorką, ale jej coś dawno nie było ;) Żądam jakiejś sytuacji między naszą drogą Sereną i najpiękniejszym Jamesem. Ej, ale Rose chyba nadal będzie kręcić z Easy’m ? (nie pomyliłam go z Ryanem? Ta dwójka mi się myli) Nie wiem zbytnio co powiedzieć… Rozdział wspaniały [rude-potter]

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj.Zacznę od tego, że rozdział jest odrobinę słaby. Wydaje mi się, iż jest napisany o dużo poniżej Twoich zdolności – co było, oczywiście, widać po poprzednich. Chodzi mi o Twój styl. Jakoś w tej części wydaje się być lekki zwątpienia.Tutaj właściwie nic ważnego się nie dzieje; powiedziałabym, że jest wręcz nudno. No dobrze, jest sobie Serena, która poznaje Duncana – swoją drogą to naprawdę świetna postać. Ciekawa jestem, co chłopak wprowadzi do fabuły. A coś mi się wydaje, że jeszcze sporo namiesza, prawda? ;) ) W każdym razie po raz pierwszy uważałam Jamesa za kretyna. Po prostu idiota. Nie rozumiem, jak on mógł zrobić sobie, Serenie coś takiego. Ech… Ale dobrze przynajmniej, że jego sumienie daje mu o sobie znać.Cóż, nie wiem, co dalej napisać. Błędów właściwie nie zauważyłam. W każdym bądź razie nie takich poważnych. Pojawił się gdzieniegdzie brak znaku interpunkcyjnego – zwracaj uwagę na wtrącenia, tam musi być albo przecinek, albo myślnik. Ale to na tyle, więc tylko pogratulować XDPozdrawiam cieplutko, czekając z nadzieją na kolejny rozdział. Ew.P.S. Uwielbiam jednak Jamesa, pomimo tego, że jest idiotą czy kretynem. P.P.S. Faktycznie, cudowny szablon, ale wydaje mi się, że w poprzednim rozdziale już go komentowałam, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Już pisałam, że szablon jest wspaniały. Przywodzi mi na myśl wakacje, których już się nie mogę doczekać. ;> Pojawiły się dwie nowe postacie. Chelsea nie polubię. Wydaje mi się straszne zazdrosna o wszystko, co ma Rose. Chce być strasznie idealna, ale ja nie przypadam za takimi osobami. To pewnie ją widział Easy. Może między nimi dojdzie do małego romansu, co doprowadzi do szału Rose? Teraz kolej na Duncana. Wydaje się być sympatyczny i tak mi się wydaje, że nie pozostanie obojętny Serenie. Jeśli tak, to chciałabym zobaczyć minę Jamesa. ;d Chociaż go uwielbiam, to nie mogę mu wybaczyć tego, co zrobił Serenie. Mam też nadzieję, że nie przejmie się groźbami Rose, chociaż nie chciałabym chyba wiedzieć, co robił we Francji. xd Pozdrawiam. ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. sylwia_groszek@onet.pl25 lipca 2013 16:40

    Witaj. Od jakiegoś czasu zbierałam się do przeczytania twojego bloga. Sporo masz już rozdziałów i jakoś mi to nie szło. Ale wczoraj w końcu udało mi się wszystko przeczytać. I naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Na początku trochę mnie szokowały charaktery i zachowania trójki Potterów, ale z kolejnymi rozdziałami coraz mniej mi to przeszkadzało i przyzwyczaiłam się. Wiedziałam, że James zakocha się w Serenie, ale myślałam, że to się skończy inaczej, że on jej to wytłumaczy i w ogóle.Wybacz, że to powiem, ale muszę. Po co wyjechałaś z tym Ślizgonem?! Jakiś prefekcik głupi, a co z Jamesem? Przecież Serena nie może się zakochać w nim. Ona kocha tylko Jamesa i niech tak pozostanie.PozdrawiamSylwiaPS Mam nadzieję, że nie uraziła cię moja opinia na temat tego nowego Ślizgona?

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzeczywiście cudowny ten szablon! Ma taki piaskowy kolor – kojarzy mi się z wakacjami! Ech… Jeśli chodzi o rozdział to najbardziej mi się podobały stare zachowania Sereny i zdenerwowana na Jamesa Rose. Z kolei nie podoba mi się Duncan (jego imię kojarzy mi się z dietą!) i ponownie wkurza mnie James. No i muszę zgłosić protest z uwagi na totalny brak obecności LILY! Chlip, chlip! Kończę. Buźka!Aha, mój rozdział się pisze, mam nadzieję, że do piątku napiszę. xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nikumu
dla Zaczarowanych Szablonów.